Canj, to mała wieś, bardzo zaśmiecona, gdzie nie ma nic oprócz jednej ulicy z lodami, marketem i pamiątkami. Ogromna ilość ludzi, wieś nie jest do tego przygotowana, turyści głównie z Serbii. Płynie smródka zaśmiecona ogromną ilością śmieci. Nikt tu nie sprząta, ogrom aut, nie ma jak iść bo nie ma chodników a auta mieszają się z turystami na drodze.
Polecam wybrać np Budve, tej miejscowości nie polecę.
Zakwaterowanie
Nocleg w hotelu 3* nie polecam, śmierdziało w łazience szambem, poplamione prześcieradła, niewymienane brudne ręczniki, gdy odsunelam dostawke dla dziecka aby złączyć z głównym łóżkiem ujrzałam niemilosierny brud, nie odkurzane od wieków. Do końca wyjazdu nie było sprzątanie, na podłodze był okropny brud.
Wyżywienie
To druga pięta Achillesa tego hotelu.
Śniadania od 7-9, kolacje od 19-21.
Ogrom ludzi w kolejce na kilometr, za mało jedzenia, które było naprawdę niedobre, tluste kiełbaski i jajecznica, pomidory z poprzedniego dnia.
Obiado-kolacje, breja makaron ze śmietaną, wędliny niskiej jakości, z owoców jabłka, z rarytasow czasem frytki.
NIE BYŁO CO JEŚĆ !!
Obsługa w hotelu
Usług żadnych bo nikt nie umie angielskiego, nikt nic nie rozumie. Zero atrakcji dla dzieci
Plaża
Śmieci, obok rzeczka bardzo śmierdzaca, pełna ogromnej ilości śmieci. Leżaki płatne 20 euro pierwszy rząd, kolejne rzędu od morza 15 euro, z biletem z hotelu 8 euro ostatni rząd przy smrodce, wc i głośnikach z baru, które grały na dosłownie cały regolator serbską muzykę.
